Rozmowy przeprowadzono na prośbę Rosjan. Dotyczyły one możliwości zwiększenia przewozu towarów (m.in. węgla, gazu, nawozów, drewna i kontenerów z Chin) przez kolejowe przejście graniczne pomiędzy Rosją a Polską. Obecnie dużo składów czeka długo na wjazd do Polski. Kolejowe bocznice są zablokowane i tym samym nie zarabiają.
— Niezbędna jest rozbudowa polskich terminali przeładunkowych — mówi starosta braniewski Leszek Dziąg, który był organizatorem spotkania. — Mamy szansę na duży „suchy port” w pobliżu Braniewa. Czy zostanie ona wykorzystana? To zależy od roli, jaką wyznaczy rząd największemu polskiemu kolejowemu przejściu granicznemu z Rosją. Bez inwestycji kolejowych i zwiększenia przepustowości węzła kolejowego stracimy okazję do zarobku, a transport pójdzie drogą morską do Niemiec.
W tej chwili na terminalach przeładowywane są cztery składy na dobę. Potrzebne jest zwiększenie do sześciu, choć Rosjanie chcieliby przeładowywać nawet osiem.
Na przeszkodzie stoją problemy techniczne. Między innymi związane z długością składów, które są zbyt długie. Ich rozpinanie wiąże się z dłuższym czasem przeładunków.
— Jeśli nie przystosujemy się do zwiększenia ruchu, to te składy przetransportowane zostaną drogą morską — mówi starosta. — Stracą na tym terminale, pracę stracą zatrudnione na nich osoby, nie będzie też wpływów do budżetów samorządów. Decyzję w tej sprawie musi podjąć polski rząd, który powinien wykorzystać obecną koniunkturę i dać jasną odpowiedź na pytanie, czy chcemy mieć duże przejście kolejowe – z dużymi możliwościami przeładunkowymi – czy też nie chcemy go mieć.
W spotkaniu uczestniczył szef administracji Okręgu Miejskiego Mamonowo – Oleg Szłyk, przedstawiciele rosyjskich kolei, przedstawiciele PKP Polskie Linie Kolejowe, przewoźnik – PKP Cargo, przedstawiciele terminali przeładunkowych oraz braniewscy samorządowcy powiatu braniewskiego, miasta Braniewo i gminy Braniewo
Napisz komentarz
Komentarze