— Mam nadzieję, że jeżeli powiat elbląski nie włączy się w projekt kolei nadzalewowej, to chociaż nie będzie przeszkadzał — mówi Leszek Dziąg, starosta powiatu braniewskiego.
— Powiat elbląski nie jest przeciwny uruchomieniu linii nadzalewowej. Nie chcemy jednak uczestniczyć w finansowaniu tej inwestycji — informuje Marek Murdzia, rzecznik prasowy starosty elbląskiego. — Zarząd powiatu elbląskiego wydał pozytywną opinię na temat uruchomienia linii kolejowej.
Rozmowy pomiędzy pozostałymi samorządami wciąż trwają. Niemal wszystkie deklarują poparcie dla projektu. Mimo że przystanek końcowy linii Elbląg Zdrój leży na terenie Elbląga, w rozmowach samorządu na temat przejęcia linii nie brał udział prezydent miasta.
— Orientacyjny koszt przejęcia linii to 30-40 tys. zł rocznie według dzisiejszych szacunków — mówi Andrzej Lemanowicz, burmistrz Tolkmicka.
Kosztami przejęcia samorządy będą musiały się podzielić i znaleźć na to pieniądze we własnych budżetach. Suma jest orientacyjna, bo gminy chciałyby wynegocjować od PKP PLK remont torowiska przed przejęciem. Do uzgodnienia pozostają też drobne, ale ważne sprawy jak np. ta związana z koszeniem terenu przy linii kolejowej.
— Jeżeli po stronie spółek kolejowych wszystko pójdzie gładko, jest możliwe uruchomienie drezyn jeszcze w sierpniu tego roku — ma nadzieję Leszek Dziąg.
Kolej nadzalewowa to obecnie nieczynne torowisko na trasie Elblag Zdrój — Braniewo Brama. W planach PKP PLK było przeznaczone do likwidacji. Na szczęście przejęciem linii i przekształceniem jej w atrakcję turystyczną są zainteresowane samorządy leżące nad Zalewem Wiślanym. W tym roku na tory mogą wyjechać tolkmickie drezyny, ale w przyszłości niewykluczone są wycieczkowe kursy pociągów.
Napisz komentarz
Komentarze