Celnicy z grupy mobilnej w Grzechotkach wytypowali do kontroli Mercedesa Sprintera, którym jechało dwoje Rosjan.
Funkcjonariusze postanowili sprawdzić co kryje się w dachu auta. Przez otwór oświetlenia wprowadzili więc videoendoskop. Po chwili na monitorze urządzenia ukazały się paczki papierosów.
Celnicy poprosili podróżnych, aby zdemontowali sufit i udostępnili skrytkę z kontrabandą. Jednak mężczyzna i kobieta odmówili współpracy.
Funkcjonariusze postanowili dostać się do towaru za pomocą własnych narzędzi. Gdy tylko zaczęli demontować sufit kobieta próbowała wyrwać im narzędzia.
Po upomnieniu podróżnych przez celników, mężczyzna zdecydował, że jednak udostępni skrytkę.
Miejsce z kontrabandą było dobrze zakamuflowane — wkręty zostały zamaskowane ozdobnymi kołkami tapicerskimi. Trzeba było je zerwać, aby dostać się do wkrętów.
Rosjanin odkręcił podsufitkę, a celnicy rozpoczęli wydobywanie kontrabandy. Początkowo podróżny twierdził, iż w dachu jest 1800 paczek papierosów. Funkcjonariusz sięgnął do przedniej części, nad miejscem dla kierowcy i natknął się na kolejną partię towaru — prawie 1000 paczek.
Wykrycie tak skrupulatnie ukrytych 2758 paczek papierosów oraz wizja utraty pojazdu wzbudziła agresję u podróżnych. Mężczyzna został ponownie upomniany i wyprowadzony do strefy podróżnego, po tym, jak zaczął uderzać panelem radia o samochód.
Rosjanie stracili kontrabandę i samochód, a za próbę przemytu odpowiedzą przed sądem.
Napisz komentarz
Komentarze