Pan Waldemar, strażak z Wojskowej Straży Pożarnej, spędzał urlop z żoną nad Jeziorem Solińskim. Tam uratował tonącego człowieka.
Sam jednak nie pochwalił się tym.
— Powiadomił nas o tym ocalony 18-latek — informuje zespół prasowy 9BBKPanc.
— Gdyby nie Pan, teraz by mnie szukali na dnie — napisał młody mężczyzna.
Jak doszło do tego zdarzenia? Sytuacja, jakich wiele. Młodzi ludzie przyszli popływać. Jeden z nich w pewnym momencie zaczął machać rękoma i co chwilę znikał pod wodą.
— Nie mogłem tak człowieka zostawić, wskoczyłem do wody, zadziałała adrenalina, dopłynąłem do niego i wydobyłem go na brzeg — opowiada ratownik z 9 brygady. — Cieszę się, że się udało.
Napisz komentarz
Komentarze