Poniższa rozmowa została opublikowana w ostatnim numerze gazety Nowiny Północne
Po raz kolejny został Pan starostą. Wiemy, że to zbyt krótki okres, aby wyrobić sobie już opinię co do sytuacji w urzędzie, ale jak – Pana zdaniem – to wygląda, co Pan zastał?
— Na razie jest za mało czasu na konkretną odpowiedź na to pytanie. Walczę w tej chwili z naciskiem spraw bieżących. Dopiero po ich załatwieniu będzie można przejść do porządnego oglądu po kolei wszystkich dziedzin, którymi powiat się zajmuje.
Jakie to bieżące sprawy?
— Przede wszystkim organizacja pracy rady powiatu i służb powiatu. Niestety, wciąż na wszystko jest za mało czasu, to dopiero początek przyglądania się pewnym sprawom.
Jak ocenia Pan pracę swojego poprzednika? Co poprzedniemu staroście, zarządowi, udało się zrealizować, a co zostało odłożone do przysłowiowej szuflady?
— Parę rzeczy udało się zupełnie dobrze załatwić. Mam tu na myśli przede wszystkim programy drogowe. Ale mam parę uwag. Inwestycje to jedno. Ale taki logiczny ogląd całości i celowości – to jest trochę inna sprawa. Niestety, zaniedbano i zlekceważono współpracę z samorządami. Tak złej opinii o powiecie od samorządowców dawno nie słuchałem i było przykro to słuchać. Jest to jedna z priorytetowych rzeczy do naprawienia. Powiat praktycznie wycofał się z działalności w sferze kultury – z przykrością to stwierdzam. Szkoły – jeżeli chodzi o inwestycje – to tradycyjnie zupełnie dobrze. Przypomnę tu, że po jednej z sesji, po absolutorium, ówczesny starosta podziękował za udzielenie absolutorium i dodał, że przecież oni realizują nasze plany... Teraz pora na budowanie kolejnych planów. Nie tylko na kadencję, ale w ogóle z wizją powiatu w przyszłości.
Jak Pan przewiduje – jaka to będzie kadencja?
— Gospodarczo to będzie bardzo trudna kadencja. I dla samorządów, i dla mieszkańców. Granica z Rosją została zamknięta, trzeba będzie poczynić starania, żeby choć w części to zrekompensować z programu przygranicznego. Ale niestety, to będzie tylko jakaś namiastka, to nie zrekompensuje strat, jeśli z powiatu odejdą firmy logistyczne. Mam nadzieję, że chociaż część z nich zostanie. Zwłaszcza że wykształciliśmy w naszych szkołach sporo fachowców w tych dziedzinach.
Co w tej chwili jest według Pana najważniejsze, co należy zrealizować jak najszybciej?
— Jednym z najważniejszych zagadnień jest współpraca z samorządami gminnymi. Na początek będę chciał spotkać się ze wszystkimi burmistrzami i wójtami, omówić dziedziny wspólnego zainteresowania z obu stron i wybrać coś do realizacji. Będę chciał także ujmować w swoich planach potrzeby niektórych gmin. W tym potrzeby w zakresie bezpieczeństwa. Straż Pożarna, Policja – to przede wszystkim te służby za to odpowiadają. Będę chciał dowiedzieć się, jak wygląda stan ich zaopatrzenia, działalności. Od wielu lat mówiłem, że jak jest powódź, to straż powinna zajmować się ratowaniem ludzi i mienia, a nie obroną własnej komendy przed zalaniem wodą. Tutaj jest sporo do zrobienia. Konieczność budowy nowej komendy straży pożarnej jest wciąż aktualna, na pewno należy ją przenieść w inne miejsce. To jeden z ważniejszych tematów.
Czy powiat ma szanse na pozyskanie pieniędzy zewnętrznych? Dużo mówi się na przykład o pieniądzach z KPO, czyli Krajowego Planu Odbudowy.
— Szanse na pozyskanie pieniędzy na pewno są. Pytanie, jak będziemy w stanie je wykorzystać. Na pewno musimy zająć się programem przygranicznym, na pewno środkami na służbę zdrowia. Po wybraniu nowego zarządu województwa czeka mnie wizyta w sejmiku i urzędzie marszałkowskim, gdzie będziemy rozmawiać na ten temat. Ale na razie jest za wcześnie, aby budować konkretne plany.
Pana „oczkiem w głowie” był zawsze szpital. Czy tutaj możemy spodziewać się jakichś działań?
— Nie miałem jeszcze czasu, aby dokładnie rozeznać się w sytuacji szpitala. Będę musiał w tej sprawie odwiedzić Narodowy Fundusz Zdrowia. Nie wiem, jak bardzo szpital jest zadłużony, w jakiej jest sytuacji. Docierają do mnie sprzeczne opinie. Musimy to skonfrontować i zweryfikować. Także w zakresie bieżącej działalności, na ile szpital bilansuje się. Niestety, w ostatnich latach została zamknięta część oddziałów. Są też inne zobowiązania: dotyczące choćby takiej inwestycji jak budowa nowego bloku operacyjnego. To trzeba rozwiązywać, szukamy już możliwości finansowania. Nie będzie to ani łatwa inwestycja, ani łatwy temat. Próbowano to zrobić w poprzedniej kadencji, ale okazało się, że Powiat nie był w stanie sfinansować własnego udziału, ponieważ wzrosły ceny materiałów i koszt inwestycji. Powiat powinien dołożyć większą sumę od siebie, ale to się nie udało. Tym sposobem trzeba było zwrócić pozyskaną dotację.
Co z remontami dróg powiatowych, zwłaszcza ulic w Braniewie?
— Będzie remont Alei Wojska Polskiego i sąsiednich ulic, w tej chwili jest opracowywana dokumentacja techniczna. Jeśli chodzi o ulicę Moniuszki to przygotowujemy się do inwestycji na tej ulicy, razem z miastem. Trzeba tam zrobić nie tylko nawierzchnię, ale także poprawić instalacje pod ziemią. Naprawy wymaga także powiatowa ulica Konarskiego – jest ona w skandalicznym stanie, tam się ciągle coś zapada. Tymczasem ze względu na przedszkola i szkołę jest tam duży ruch. Tam też jest problem z infrastrukturą podziemną. To kolejny temat do rozmów z miastem. Ale takich ulic powiatowych jest więcej. Także poza Braniewem. Zawsze byłem zwolennikiem, żeby remontować drogi, z których najwięcej mieszkańców korzysta. Ale pora zająć się też innymi. Niestety, takich funduszy, żeby wszystkie te problemy od razu załatwić, powiat nie będzie miał. Trzeba będzie coś z tego wybierać.
Już niebawem czeka nas problem ze szkołami. Niż demograficzny oznacza mniej uczniów w szkołach. To rodzi kolejne problemy...
— Tak, uczniów jest coraz mniej. Przez najbliższy rok dramatu jeszcze nie będzie, ale później zacznie pojawiać się problem. I z liczbą uczniów, i z etatami dla nauczycieli. Mamy cztery placówki, jest gdzie uczyć. Ale to prawda, że może być problem z zapełnieniem tych szkół. Może uda nam się sformułować ofertę na zewnątrz. Na pewno musimy popracować nad nowymi rozwiązaniami, kierunkami, które będą atrakcyjne dla młodzieży. Nie tylko dla mieszkańców powiatu braniewskiego, ale także dla mieszkańców sąsiednich powiatów.
Co z terenem przy pomniku stojącym obok budynku starostwa? Wycięto drzewa, wycięto żywopłot, pomnik jest niedokończony. Co dalej z tym miejscem?
— Ktoś uznał, że należy ten pomnik postawić. Takie działania na pokaz i na siłę obracają się najczęściej wbrew intencjom organizatorów. Przekonywano mnie, że trzeba było wyciąć świerki, ponieważ one płytko się korzenią. Ale wszystkie świerki płytko się korzenią... W tej chwili miejsce to jest na naszej głowie. Mamy problem od strony wizualnej i trzeba będzie jakoś go rozwiązać. Przyznaję, że nie jest to priorytet na tę chwilę. Powiem tylko tyle: bardzo ciężko jest uzyskać nawet w ewidentnych sytuacjach zgodę na wycięcie drzew. Tutaj wszystko odbyło się w tempie ekspresowym. Teraz będziemy musieli w miejsce tych wyciętych drzew nasadzić nowe.
Jak Pan ocenia możliwości współpracy z urzędem marszałkowskim, nowym marszałkiem i z radnymi wojewódzkimi, wśród których jest aż troje mieszkańców powiatu braniewskiego?
— Jestem optymistą, szczerze wierzę, że urząd marszałkowski będzie tym miejscem, do którego będzie można przyjechać z otwartą głową i spotkać się z człowiekiem, który także ma głowę otwartą. Na pewno będzie przestrzeń do tego, żeby coś wspólnie wymyślić i załatwić problem. Co do radnych – jeszcze nigdy nie mieliśmy tylu radnych w Sejmiku. Liczę, że troje radnych chociaż od czasu do czasu zadziała na korzyść powiatu braniewskiego. Uważam, że politycy i samorządowcy, bez względu na to, z jakich są ugrupowań, powinni jednoczyć się i ze sobą współpracować na rzecz mieszkańców powiatu.
Napisz komentarz
Komentarze