Linię kolejową pomiędzy przystankami Elbląg Zdrój a Braniewo Brama Polskie Linie Kolejowe przeznaczyły do likwidacji. Część samorządów — przede wszystkim Tolkmicko i powiat braniewski — chce ją przejąć i przeznaczyć do ruchu turystycznego. Miałyby po niej jeździć początkowo drezyny napędzane siłą ludzkich rąk, takie atrakcje istnieją w kilku regionach w kraju. Bardzo optymistyczne prognozy przewidywały uruchomienie drezyn już w tegoroczne wakacje, ale nie udało się wypełnić wszystkich formalności.
— Uruchomienie kolei nadzalewowej to nie jest taka prosta sprawa — mówi Piotr Gajowniczek z wydziału komunikacji i transportu Starostwa Powiatowego w Braniewie.
Drezyny posiada Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Tolkmickiej „Lanzania”, które jest gotowe w każdej chwili uruchomić przejazdy tymi pojazdami po torach między Elblągiem a Braniewem.
— Mamy cztery drezyny, które mogą zabrać po 12 pasażerów i chcemy nimi jeździć po linii kolei nadzalewowej — mówi Aleksandra Sosnowska-Kessler, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Tolkmickiej „Lanzania”.
Powiat braniewski uzyskał już zgodę prawie wszystkich samorządów, przez które przebiega linia kolejowa na przejęcie torowiska.
— Czekamy na uchwałę Rady Miasta Elbląga i powiatu elbląskiego — mówi Piotr Gajowniczek.
Rada powiatu elbląskiego będzie rozpatrywać uchwałę w tej sprawie na sesji 9 września. Kiedy sprawą zajmą się radni Elbląga? Nie wiadomo. Pismo ze starostwa braniewskiego elbląski ratusz otrzymał na początku lipca.
— Musimy przeprowadzić analizę finansową przedsięwzięcia — mówi Joanna Urbaniak, rzecznik prasowa prezydenta Elbląga.
Dopiero po otrzymaniu uchwał wszystkich samorządów starostwo w Braniewie wystąpi do ministra rozwoju z wnioskiem o przekazanie linii kolejowej w użytkowanie wieczyste powiatu.
— Na podjęcie decyzji minister ma trzy miesiące — informuje Gajowniczek.
Jeśli minister się na to zgodzi, przejęcie linii nastąpi więc najpóźniej do końca tego roku lub na początku przyszłego. Ile będzie kosztowało jej utrzymanie? Tego na razie starostwo nie ujawnia. Wiadomo za to, że gminy, przez które przebiegają tory, nie będą zmuszane do współfinansowania linii. Wiadomo też, że do końca roku urzędnicy starostwa zinwentaryzują torowisko.
— Trzeba policzyć każdą śrubkę, której brakuje w torowisku — mówi Piotr Gajowniczek.
Oprócz tego trzeba ocenić stan techniczny linii kolejowej, obiektów inżynieryjnych oraz zinwentaryzować stan faktyczny „z natury”. Potem pozostanie tylko doprowadzenie torowiska do stanu używalności i będzie można ruszać w trasę.
Obecnie linia jest sukcesywnie patrolowana, żeby nie doprowadzić do dalszej dewastacji torowiska.
— Planujemy spotkać się z operatorami lokalnych kolejek z Węgorzewa i Nowego Dworu Gdańskiego, aby skorzystać z ich doświadczeń — mówi pracownik braniewskiego starostwa.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwsze przewozy — na początku drezynami — ruszą w maju przyszłego roku. Żeby tak się stało, trzeba będzie jeszcze rozwiązać jeden problem — znaleźć operatora całej linii, który w zamian za zyski z przejazdów będzie dbał o stan techniczny linii. Naturalnym operatorem wydawało się stowarzyszenie Lanzania, właściciel drezyn, ale...
— Nie jesteśmy w stanie być operatorem linii kolei nadzalewowej. Jesteśmy stowarzyszeniem, nie zatrudniamy pracowników — mówi Aleksandra Sosnowska-Kessler, prezes „Lanzanii”.
Źródło: portEl.pl
Napisz komentarz
Komentarze