— Niechętnie odbieramy zwierzęta ich właścicielom — przyznaje Monika Hyńko, inspektor OTOZ Animals w Braniewie. — Dla zwierząt pobyt w schronisku, nawet najlepszym i prowadzonym przez cudownych i troskliwych ludzi, jest zawsze traumatycznym przeżyciem, często okupionym depresją i chorobą zwierzęcia. Niestety bywają sytuacje, takie jak dzisiejsza, gdy nie mamy wyjścia i zmuszeni jesteśmy zabrać zwierzę, by ratować mu życie.
W Podlechach właściciel trzymał około rocznego psa w typie owczarka niemieckiego na łańcuchu. Buda zwierzęcia była nieocieplona. Pozbawiona całkowicie jednej ściany nie ogrzewała psa. Obok leżały puste miski, bez wody i karmy.
— Pies był skrajnie wychudzony, pozbawiony tkanki tłuszczowej, mógł nie przetrwać zimy — mówi Monika Hyńko. — Temperatura w ciągu dnia wynosiła minus 12 stopni Celsjusza. Zima, to czas szczególnie trudny dla zwierząt, kiedy to zapotrzebowanie ich organizmów na energię pokarmową szybko wzrasta. Organizm tego psa w okresie zimowym potrzebował więcej energii, by utrzymać stałą temperaturę ciała, kondycję i stan zdrowia. Głodzony jak do tej pory, gdyby przeżył zimę to z czasem zacząłby chorować na oczy, uszy, reumatyzm, zaziębiałby się.
Właściciel psa nie zapewnił swojemu zwierzęciu ciepłego i suchego legowiska w zacisznej budzie i nie zrobił nic, by pomóc swojemu psu przetrwać zimę. Nie zapewnił zwierzęciu codziennej odpowiedniej ilości pokarmu, wody do picia i ocieplonego miejsca do spania, w którym nie będzie wiało. Dlatego pies został zabrany i umieszczony w schronisku.
Napisz komentarz
Komentarze